Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Tego jeszcze nie było

2024-04-16   kategorie: nowości społeczeństwo

Słuchając od miesięcy wypowiedzi polityków w kwestii izraelsko-palestyńskiej - a od kilku dni w kwestii izraelsko-irańskiej - nie mogę się nadziwić jednej rzeczy. W sposób absolutnie bezprecedensowy całkowicie "rozjechały" się wypowiedzi polityków w tych kwestiach ze zdaniem i odczuciami społeczeństw. Podczas gdy społeczeństwa krajów tzw. Zachodu w ogromnej większości potępiają Izrael za jego zbrodnie wojenne i uważają, że żadna pomoc wojskowa mu się nie należy, co więcej - państwo to powinno ponieść surową karę za swoje czyny, politycy tegoż Zachodu jednogłośnie "idą w zaparte", kłamiąc, kręcąc i wręcz urągając jakiejkolwiek logice i zdrowemu rozsądkowi, aby tylko za wszelką cenę bronić Izraela i stać po jego stronie.

W dodatku jest to postawa ponadpartyjna. W większości krajów taką ślepo proizraelską postawę zajmują politycy większości partii liczących się na scenie politycznej, niezależnie od tego, czy akurat rządzą, czy są w opozycji. Wniosek, jaki można z tego wyciągnąć, jest tylko jeden: w najistotniejszych sprawach (bo to, czy konflikt na Bliskim Wschodzie doprowadzi nas do III wojny światowej, czy nie, jest obecnie zdecydowanie najistotniejszą sprawą dla wszystkich) większość społeczeństwa nie ma swojej reprezentacji politycznej.

Co - idąc logicznie dalej - oznacza: demokracja zawiodła i się skończyła. Nie można mówić o demokracji, gdy zdanie większości społeczeństwa w najważniejszych sprawach jest diametralnie różne od zdania polityków wszelkich opcji, i ci politycy w takiej sytuacji nic sobie z tego nie robią, wyraźnie dając do zrozumienia, że nadal będą szli w zaparte i kontynuowali swoją linię. Bo i co im my - jako społeczeństwo - możemy zrobić? Nie wybrać w wyborach? A jakie to ma znaczenie, skoro ich przeciwnicy polityczni mają dokładnie taką samą postawę, więc nic się nie zmienia?

Czegoś takiego - jak wspomniałem w tytule tej notki - jeszcze nie było, nie przypominam sobie takiej sytuacji w historii nowoczesnej zachodniej "demokracji", aby wszyscy politycy "jak jeden mąż" mieli zdanie tak przeciwne zdaniu społeczeństwa, równocześnie także "jak jeden mąż" tak bezczelnie to zdanie społeczeństwa ignorując. Upraszam zatem uprzejmie tych polityków, aby przestali mydlić nam oczy zaklęciami, jakoby Izrael (czy ktokolwiek inny) "bronił demokracji" przed rzekomym "autorytaryzmem", ponieważ - jak widać - żadnej demokracji już nie ma, więc zaklęcie o "demokracji" jest tylko pustym słowem bez znaczenia.

Na które niestety wciąż jeszcze sporo osób się nabiera. W Polsce głównie ci uważający się za "uśmiechniętych, europejskich i nowoczesnych". Co także już stało się pustymi słowami całkowicie bez znaczenia.

komentarze (0) >>>